Witamy wszystkich czytelników. MOSiR w roku 2021 przygotował nowy projekt pod nazwą „Sportowy wywiad miesiąca”, w którym podczas dwunastu spotkań w ciągu roku porozmawiamy z zaproszonymi osobami o sporcie przez małe „s” i duże „S”.
No to rozpoczynamy. Dziś pierwsze styczniowe spotkanie „MORSOWANIE W ŻORACH”.
MOSiR: Mamy dzisiaj specjalnego gościa. Dzień dobry. Proszę się nam przedstawić, przybliżyć siebie. Jakie jest Pana hobby, jakie ma pan zamiłowania oraz aktywności sportowe i gdzie w tym wszystkim jest miejsce na morsowanie, któremu poświęcimy dzisiaj trochę więcej uwagi?
GOŚĆ: Dzień dobry. Nazywam się Janusz Śledź, jestem mieszańcem Żor i w listopadzie skończyłem 50 lat. Moje hobby to szerokie uprawianie sportu, lubię biegać jestem aktywnym biegaczem w HRmax, uwielbiam też siatkówkę. Jeżeli chodzi o morsowanie to ostatnio jest mi ciężko na to znaleźć trochę wolnego czasu, ale ta forma aktywności jest mi bardzo bliska.
Czyli ogólnie jest Pan osobą bardzo aktywną, widzimy, że jat Pan ubrany w bluzę z logiem HRmax, natomiast wspomniał Pan o morsowaniu, które jest tematem naszego spotkania. Jest Pan zrzeszony w jakimś klubie morsów?
Tak, jestem członkiem HRmax, dlatego jestem w takim stroju. Oprócz tego należę także do klubu „Szare morsy”, typowo morsowego klubu z Jastrzębia.
Czy morsowanie to nowa moda ogólnopolska, czy poszukiwanie nowych form aktywności w dobie pandemii? Być może ludzie wchodzą do wody, szukają nowych wyzwań i aktywności sportowej. Jak długo się Pan tym zajmuje i jakie korzyści przynosi Panu morsowanie? Proszę nam ten temat trochę przybliżyć?
Czy to jest moda ogólnopolska? Na pewno duży wpływ na popularność morsowania miała pandemia. Jak pandemia się skończy to liczę, że 80% tych tegorocznych morsów z tego się wycofa. Generalnie więcej osób w tym roku morsuje, szukają różnych wyzwań ze względu, na niedostępność innych, pozamykanych atrakcji.
Czy są jakieś organizacje zrzeszające morsów? Np. w naszym regionie.
Tak, w naszym regionie jest bardzo liczna grupa Luxtorpeda z Czerwionki-Leszczyn, z którymi zaczynałem swoje morsowanie. Są dosyć aktywni, głównie kąpią się na „Śmieszku”. Mamy jeszcze „Szare Morsy” z Jastrzębia, do których obecnie należę, jest to klub morsowo biegowy.
Ilu członków jest w „Szarych Morsach”?
W tej chwili już ponad 100.
Jak długo się Pan zajmuje morsowaniem, kiedy rozpoczął Pan przygodę z morsowaniem? Pamięta Pan kiedy wszedł Pan pierwszy raz do zimnej wody? Jakie to Panu przynosi korzyści? Zastanawiam się co skłania ludzi do tego że jest minus 1, czy minus 5 stopni i wchodzą bez oporów do zimnej wody?
W zimnej wodzie znalazłem się przez przypadek. Przez znajomego Pana Wojtka, który morsował dużo wcześniej. Byłem zobaczyć jak to wygląda, bo było to dla mnie dziwne, jak to można do zimnej wody wchodzić. I szybko się zaszczepiłem, a później zaszczepiłem całą rodzinę. Jeżeli chodzi o korzyści to na pewno odporność na wszelkiego rodzaju choroby, nie choruje, nie wiem co to jest gorączka, a morsuje już od siedmiu lat.
Morsował Pan na różnych akwenach? Gdzie Pan wchodził do wody w okresie zimy?
Na przykład w Bałtyku, w tym roku także się wybieramy, jeżeli obostrzenia się skończą. Jedziemy na międzynarodowy zlot morsów do Mielna. Bodajże dwudziesty raz już się odbywa tam impreza.
Ilu jest uczestników takiej imprezy?
Około 3000, wszyscy razem wchodzą do wody.
Czy wchodząc teraz do wody po kilkuletnim doświadczeniu, odczuwa Pan dalej dużą różnicę temperatury tak jak na początku przygody z morsowaniem? Czy to doświadczenie z morsowania niweluje odczucie różnic w temperaturze? Czy są jakieś dodatkowe korzyści, np. w postaci większej odporności.
Woda jest zimna, nie oszukujmy się nie ma czegoś takiego, że człowiek jest tak odporny na zimno. Mam czasami przypadki, że przyjdzie jakaś dolegliwość i muszę jakąś chorobę odchorować, ale przechodzę ją łagodniej. Tak jak wspomniałem, nie wiem co to jest gorączka, jak wyglądają leki na gorączkę.
No a teraz przejdźmy na ten nasz rodzimy grunt. Czytamy coraz częściej różne posty, artykuły o kolejnych morsach na Śmieszku. W ostatnich tygodniach Śmieszek przeżywa oblężenie, ilość osób morsujących w niedzielę to może i kilkaset w różnych porach dnia. Niech Pan powie kto na Śmieszku morsuje, kiedy się spotykają, czy to jest dobre miejsce do morsowania? Co Pan sądzi?
Ogólnie na Śmieszku, w niedzielę o 12 zawsze morsowała grupa Luxtorpeda. Do nich dołączyły kolejne osoby, które przyjeżdżają indywidualnie. W Rybniku basen jest zamknięty i spora część ludzi przyjeżdża właśnie na Śmieszek. Tutaj mamy teren ogólnodostępny, jest parking, gdzie można zostawić auto. Można iść się kąpać o każdej porze. Są osoby z Jastrzębia, z Knurowa, z Tychów. Mamy morsa, który przyjeżdża do nas na rowerze z Mikołowa. Ludzie chwalą piaszczyste plaże oraz to, że sam Śmieszek jest dość płytki, idealny do morsowania. Ja przestałem chodzić na godzinę 12, bo o tej porze jest już tam za ciasno.
Czy morsujecie także w inne dni?
Tak, głównie umawiamy się przez messengera, spontanicznie ktoś rzuca hasło i gotowe.
Można powiedzieć, że przez cały tydzień Śmieszek jest dostępny dla morsów. Na Waszą prośbę dostawiliśmy na plaży przebieralnie, które ułatwiły możliwość przebrania się przed wejściem i po wyjściu z wody.
Tak, dokładnie zwłaszcza jest to udogodnienie dla kobiet.
Pojawił się pomysł postawiania okresowo na Śmieszku sauny, która dla morsów byłaby kolejną atrakcją poprawiającą jakość morsowania. Są takie rozważania, padły pewne propozycje od jednego z przedsiębiorców, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jeszcze nie wchodziłem z sauny do wody albo odwrotnie. Tego jeszcze nie przeżyłem ale to będzie ciekawe przeżycie.
Kiedy rozpocząć przygodę z morsowaniem, gdyby ktoś chciał spróbować, gdzie się może zgłosić, jakie musi mieć predyspozycje? Czy każdy bezpiecznie może morsować, czy są jakieś uwarunkowania zdrowotne?
To znaczy mówi się, że najlepiej za pierwszym razem spytać lekarza ale to sprawa indywidualna. Najlepiej przyjechać w niedzielę na godzinę 12.00 i popytać. Ewentualnie gdyby ktoś chciał się od razu do klubu zapisać, to polecam po prostu Luxtorpedę, bo to jest fajny klub. Proszę pamiętać, że nie trzeba się nigdzie zrzeszać aby morsować.
Bodaj w listopadzie obserwując morsów na Śmieszku byłem zdziwiony, że mama z ojcem i dzieckiem 4, czy 5 letnim wchodzi do wody. Wprawdzie nie głęboko ale do zimnej wody. Wiek tu nie odkrywa żadnej roli?
Nie, myślę że nie. To wszystko zależy od decyzji i odpowiedzialności rodzica za swoje dziecko. Można wchodzić praktycznie od bobaska do stulatka, ale to wszystko jest sprawą indywidualną.
Jak długo trwa sezon morsowania? Co się dzieje, gdy woda robi się już cieplejsza?
Teoretycznie sezon trwa od października do kwietnia. Czasami w kwietniu można bardziej zmarznąć niż w styczniu. Po sezonie grupa „Szare Morsy” organizuje wspólne wyjazdy, biegi rodzinne, inne formy aktywności. Tak aby grupa trzymała się razem. Praktycznie spotykamy się cały rok.
A kwestia bezpieczeństwa przy morsowaniu? Czy morsowanie jest bezpieczne? Co gdyby ktoś pierwszy raz chciałby spróbować morsowania i zrobi to samotnie?
Nie, nie w żadnym wypadku nie można próbować samemu. Zawsze musi być osoba, która asekuruje, najlepiej jak się wchodzi do wody we dwójkę albo w większej grupie.
Mieliśmy ostatnio kilka bardzo mroźnych dni, pojawiła się na żorskim akwenie warstwa lodu. Morsujecie w każdych warunkach? Co gdy ta skorupa lodu jest spora? Jak sobie radzicie?
Siekierki idą w ruch. Trzy, cztery osoby i w 10 minut idzie przerębel wykuć. To najlepsze wejście jak się wchodzi z drabiny od razu do wody. Czym zimnej to woda jest cieplejsza, takie odczucie jest, bo jak jest temperatura dodatnia na zewnątrz a wchodzi się do wody, która ma tą samą temperaturę to się wchodzi z zimnego do zimnego. A jak jest duża temperatura ujemna a później wchodzi się do wody która ma 1 stopień na plusie to jest uczucie, że wchodzi się z zimnego do ciepłego. Z wody się nie chce wychodzić.
Niech nam Pan powie jeszcze o przygotowaniach przed wejściem do wody i po wyjściu.
Dobrze mieć buty neoprenowe, takie specjalne z pianką one się nazywają nurkowe, rękawiczki można kupić neoprenowe jeżeli robi się coś z lodem. Jeżeli trzymamy ręce nad wodą to mogą być zwykłe rękawiczki. Do tego obowiązkowo czapka. Człowiek najszybciej traci temperaturę przez dłonie i głowę. Do wody wchodzimy rozgrzani, są różne szkoły wchodzi się dwa, trzy razy po 2-3 minuty albo raz a dobrze.
Dobrze to znaczy? Dziesięć minut?
Nie można przesadzić. Nowych morsów można rozpoznać, bo wchodzą do wody ze stoperem. To jest najgorsze co mogą zrobić, bo trzeba słuchać własnego ciała. Nie patrzeć na zegarek bo jest 27 minuta, to jeszcze 3 minuty do tej 30, bo robią takie rzeczy, trzeba słuchać własnego ciała. Moim zdaniem takie maksimum to 15 minut i trzeba się zastanawiać nad wyjściem.
A co po wyjściu, wychodzicie z wody i…?
I wtedy znowu trzeba się rozgrzać. Nie można się ubrać i do auta wejść, odjechać do domu i wskoczyć do łóżka, bo jak się człowiek nie rozgrzeje to i przez kilka godzin takiej osobie będzie zimno. Ja ogólnie polecam pajacyki bo to jest takie ćwiczenie gdzie się człowiek dobrze rozgrzewa, wszystkie partie mięśniowe pracują w jednym momencie i można jeszcze z kimś porozmawiać. Każdy stary mors jest zawsze w grupie, każdy podskakuje, trzeba być po prostu w ruchu.
Niech Pan powie jeszcze kto z żorzan morsuje? Ma Pan na sobie bluzę HRmax. Jesteście stowarzyszeniem zajmującym się głównie bieganiem, ale teraz wiemy, że też innymi aktywnościami. Ile osób z HRmaxu morsuje?
Myślę, że teraz można łatwiej policzyć ile osób z HRmaxu nie morsuje. Taki mamy trend. Dużo osób z HRmax, które teraz morsują, to mi się udało namówić na morsowanie. Gdy biegaliśmy to zawsze rzucałem temat o morsowaniu i każdy chciał spróbować.
Dziękuje za rozmowę. Czy chciałby Pan jeszcze coś dodać?
Dziękuje. Polecam Śmieszek cały rok. Jest to fajny akwen, przyjazny dla ludzi.
Czyli możemy podsumować że na naszym żorskim Śmieszku zimą grasują morsy a latem odpoczywają plażowicze i pływają sympatycy dostępnego w wypożyczalni sprzętu pływającego.